Pracownik, nasz pan #1
W czasach epoki Milenialsów i rynku pracownika employer branding umożliwiający kształtowanie wizerunku firmy staje się dla nich zabójczo ważnym narzędziem. Te, które postawią na budowanie wizerunku, wyrobią sobie dobrą markę jako pracodawca, będą wygrywały w walce konkurencyjnej.
Czerwony kabriolet, złoty zegarek i krawat w misie to przeżytki. Fasadę młodości pomagają dzisiaj podtrzymać najnowsze sprzęty do nurkowania, wspinaczki, jazdy na rowerze, kite’a lub weekendowe skoki na spadochronach i odmierzanie kalorii w modnych aplikacjach. W dbaniu o siebie i uprawianiu sportu nie ma nic złego, przeciwnie – to znacznie lepszy trend niż polegiwanie na kanapie i zajadanie stresu odgrzewaną pizzą. Jednak wraz z pojawieniem się kryzysu wieku średniego aktywność fizyczna lub dbanie o własny wygląd zaczynają być traktowane ze śmiertelną powagą – ścieżka rowerowa staje się prywatnym torem wyścigowym, a każdy spacer jest treningiem wzbogaconym o wypady i pompki.
Milenialsi, liderzy przyszłości
Wspomniani wyżej Milenialsi – najnowsza i najmłodsza grupą na rynku pracy – miewają nienajlepszą opinię. Utarło się przekonanie, że są roszczeniowi i aroganccy. Mają spore wymagania, choć nie potrafią udowodnić swojej wartości i przydatności za pomocą rezultatów. Krótko mówiąc: Milenialsi to czarny sen pracodawcy.
To oczywiście generalizacja. Więcej mówią badania. Jak wynika z raportu Deloitte z 2015 r. „Pierwsze kroki na rynku pracy. Liderzy przyszłości” praca zawodowa jest dla Milenialsów dopiero na trzeciej pozycji w hierarchii wartości. Odłóżmy na bok oceny, czy to zasługuje na krytykę, czy przeciwnie. Warto jednak zauważyć coś innego. Deloitte podzieliło Milenialsów na cztery grupy (tytanów, alpinistów, umiarkowanych i sceptyków). W trzech pierwszych kategoriach dziewięciu na 10 respondentów zadeklarowało, że pracowałoby nawet gdyby nie potrzebowało pieniędzy. A to już dla pracodawcy powinno zabrzmieć ciekawie.
Praca jest dla tych młodych ludzi okazją do samorozwoju, poszerzania horyzontów, a także kontaktów z inspirującymi osobami. Jak pokazuje tegoroczna edycja raportu Deloitte najważniejszym czynnikiem przy wyborze miejsca pracy są więc możliwości rozwoju i zyskania nowych umiejętności (51 proc.), dobra atmosfera w pracy i relacje z innymi.
To wszystko są takie cechy i priorytety, które można wykorzystać na rzecz firmy – jeśli tylko umiejętnie sprawę rozegrać. W dalszej części tekstu pokazujemy kilka kart przetargowych, które powinien mieć w talii każdy pracodawca starający się przekonać Milenialsów do swego zespołu.
Firma korzystna dla świata
Milenialsi są otwarci na zmiany i dlatego częściej niż pokolenie ich rodziców zmieniają zatrudnienie. Nie lubią długich kontraktów i uwiązywania się na całe życie w jednym miejscu. Jednym z kluczowych elementów w ich życiowej układance staje się tzw. ekonomia współdzielenia (sharing economy) – często lepiej po prostu z czegoś korzystać, gdy trzeba, niż posiadać to na własność. Stąd popularność serwisów muzycznych takich jak Spotify, szybkich wynajmów pokoju przez AirBnB, usług takich firm jak Panek czy 4mobility wypożyczających samochód na minuty bądź serwisu BlaBlaCar, za którego pomocą ludzie mogą dzielić przejazdy na dalsze odległości.
Dla pracodawcy wniosek jest prosty – budowanie wizerunku wiąże się z wpisaniem się w świadomości pracowników i kandydatów w ten trend. Temu służą działania przykładowo banku ING, który współdzielenie uczynił jednym z fundamentów swojej strategii employer brandingowej. Zaczęło się od Tygodnia Zrównoważonego Transportu, kiedy to wśród pracowników promowano carpooling – wspólne dojazdy do pracy. Później w firmie pojawiła się nawet platforma złożona z 29 najpopularniejszych wspólnych tras, którymi pracownicy podróżują do biura, dzieląc auta. W ING dzielić się mogą także rowerami. W 12 biurach jest ich w sumie 60. A jeśli przyjeżdżają do pracy na swoich jednośladach, to mogą je przypiąć do firmowych stojaków.
ING stara się także kreować wizerunek jako dbająca o środowisko, angażująca się w elektromobilność na arenie krajowej (ma jeszcze w tym roku uruchomić wraz z Tauronem usługi carsharingu), a także promująca oszczędzanie energii na skalę firmową. Dlatego sami pracownicy zadbali o szerzenie wiedzy na temat rozsądnego korzystania z klimatyzacji latem i ogrzewania zimą. Firma za cel postawiła sobie zmniejszenie zużycia papieru i wody, a także śladu węglowego, przez energooszczędne technologie i zakup zielonej energii.
Wszelkie tego typu eko-inicjatywy wpływają na postrzeganie pracodawcy i tworzenie jego wizerunku. A gdy wrócimy do wartości wyznawanych przez Milenialsów, zauważymy, że ważna dla nich jest odpowiedzialność społeczna, bo odpowiedzialni są sami młodzi (63 proc. z nich oddaje pieniądze na organizacje charytatywne, 43 proc. bywa wolontariuszem, a 52 proc. podpisywało społeczne petycje). To znaczy, że nie zechcą pracować w firmie – trucicielu środowiska czy w przedsiębiorstwie wyzyskującym biedne kraje. Ich zdaniem nowoczesna firma skupia się bowiem nie tylko na generowaniu jak największego zysku, ale również winna pozytywnie wpływać na otoczenie. Praca nad takim wizerunkiem to pierwszy filar strategii employer brandingu dorastającej do potrzeb współczesności.